niedziela, 29 grudnia 2013

Kocie oczy, czyli moja recenzja eye linerów

Kochane dzisiejszy post poświęcony będzie kosmetykowi, który na pewno wielu z Was towarzyszy 
w codziennym make upie. Ja używam go rzadziej, ale jeśli już rysuję kreskę chciałabym aby była idealna, dlatego warto kupić taki eye liner, który podkreśli nasze spojrzenie, a nie stworzy na naszej powiece mazy. Ja kupiłam niecały miesiąc temu eye liner w długopisie Miss sporty. Koleżanka bardzo go polecała, dlatego postanowiłam przetestować. Użyłam go kilka razy i niestety nie przypadł mi do gustu. Kreska wychodzi gruba, przy malowaniu oka zostawiał przerwy między linią, ciężko było mi nim zrobić fajne zakończenie. Dlatego, że jest w długopisie ma twardą końcówkę i nie dostosowuję się do oka tak jak bym tego chciała. Szybko się ściera, a kolor po pomalowaniu nie jest mocno czarny tylko przygaszony. Dla mnie na nie, ja wolę tradycyjny eye liner w pędzelku, z którego jestem bardzo zadowolona. Od lat kupuję jeden i ten sam z Wibo. Jest wydajny, pędzelek jest dosyć wąski i elastyczny, dzięki czemu można zrobić cienką linię. Kolor jest mocny, tusz nie ściera się i jest trwały. Nie wiem jak Wam, ale mi przypasował i jak na razie to najlepszy eye liner jaki używałam. Cena też jest dobra, ponieważ kosztuje do 10 zł. Mi wystarcza na kilka miesięcy,  rzadko się nim maluję, ale na więcej niż miesiąc przy codziennym malowaniu na pewno wystarczy. 
Niebawem na blogu pojawi się również recenzja fluidu Stay Matte z Rimmela. 

A tymczasem chciałabym Wam życzyć udanego Sylwestra! Bawcie się dobrze, wyglądajcie bosko 
i wejdźcie w Nowy Rok z wielkim hukiem!!! Najserdeczniejsze życzonka kochani !
A tak wyglądały kreski zrobione eye linerami po godzinie. Po lewej z Wibo w pędzelku, po prawej 
Miss Sporty w długopisie. 



2 komentarze:

  1. Filipinka Janet : great!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. osobiście polecam Eye Wonder z Oriflame, używam go już kilka lat, jest niezastąpiony!

    OdpowiedzUsuń